Feeder na dystansie
Co to jest feeder na dystansie, a właściwie co dla kogo oznacza dystans? Na to pytanie każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Dla mnie precyzyjne wędkowanie między 55 a 75 m za pomocą klasycznych podajników to właśnie „feeder na dystansie”. Nie jest to tylko kwestia samej odległości, lecz jeden z odłamów, osobna odnoga wędkarstwa z użyciem drgającej szczytówki. Od kilku lat pasjonuję się i cały czas rozwijam w takim właśnie wędkowaniu.

Mam wrażenie, że często ryby które tam występują są bardziej dzikie i mniej ostrożne. Niejednokrotnie łowiąc te same ryby na tzw. krótkiej linii spotykałem się z delikatnymi i ostrożnymi ugięciami szczytówki, a na dystansie były to już prawdziwe atomowe brania, gdzie dźwięk uderzającej w feederarma wędki przyciągał uwagę nawet sąsiadów. Adrenalina wydzielająca się przy tym dźwięku często powoduje, zbyt impulsywną reakcję, na co należy uważać i stonować zacięcie, żeby ryba nie została tylko jedną z opowieści o ogromnych zabierających kija potworach widmo.



Dzisiejszy wędkarski rynek daje możliwość wybrania dopasowanego dla siebie sprzętu do dystansowego łowienia zarówno pod względem funkcjonalności, estetyki wykonania, ulubionej marki czy wreszcie budżetu jakim na ten moment dysponujemy. Po wielu latach eksperymentów doszedłem do wniosku, że najlepsze kije są długości 3,90 i o ciężarze wyrzutowym w zależności od warunków od 60-100 g. Zdecydowanie łatwiej jest je załadować do rzutu, używając mniejszej energii niż modele 4,20 – 4,50 m (te zostawiam dla wędkarzy dla których dystans to 3 cyfrowa liczba), dają również zdecydowanie większą frajdę z holowania niż mocniejsze i dłuższe modele. Natomiast, krótsze wędziska 3,60 m nie w każdych warunkach radzą sobie na tych odległościach, szczególnie przy silnym wietrze, gdzie stosujemy koszyczki o masie 60-70 g. Do tego dobieram kołowrotki wielkości minimum 5000 ze szpulą dedykowaną do dalekich rzutów, idealne są płytkie szpule, na które nie trzeba nawijać kilometrów podkładu. Dobrze gdy kołowrotek nie ma zbyt dużego przełożenie wtedy nie męczą nam się ręce podczas zwijania ciężkich podajników ze sporych odległości. Najlepiej jakby nasz młynek zwijał za jednym obrotem korbki około 1m plecionki. W feederze klasycznym w 90% używam plecionki, chyba że celem są karpie to w zasadzie jedyna opcja gdy decyduję się na nawinięcie żyłki na szpulę.



Przechodząc płynnie do zestawów, po krótce przybliżę do czego doszedłem po kilku latach kombinowania. Jako linka główna – plecionka 0,8-0,10 Preston Feeder Braid. Przetestowałem różne rodzaje przyponów strzałowych od zwykłych żyłkowych poprzez koniczne oraz fluorocarbonowe i jeśli nie łowimy pośród klifów czy kamieni to wybieram plecionkę 0,18 o długości około 8 m (2 długości wędki). Taki przypon strzałowy zdecydowanie lepiej ładuje wędkę niż żyłkowy w dodatku jest na tyle wytrzymały, że przy odrobinie szczęścia można przełowić nim cały sezon. Jedyny minus takiego zestawu to brak amortyzacji dlatego konieczne jest zastosowanie feeder gumy.

Wiadomo, że łowiąc daleko często trochę dłużej trzymamy zestaw w wodzie czekając na branie dlatego bardzo ważne jest aby nasz zestaw końcowy nie był splątany, a pułapka zastawiona na kolejną zdobycz działała prawidłowo. Często używając feeder gumy miałem problemy ze splatanym przyponem, który albo odstraszał ryby, albo nie sygnalizował właściwie brań. Od dwóch sezonów używam krótkich przyponów 15 cm, które za pomocą „przedłużki” łączę z feedergumą. Ponieważ większość moich wypadów nad wodę to zawody, staram się również prywatnie wędkować zgodnie z obowiązującymi na nich zasadami. Jedna z nich to minimalna odległość pomiędzy koszyczkiem a haczykiem, która wynosi 50 cm. Wspomniana wcześniej przedłużka to nic innego jak odcinek ze sztywnego fluoorocarbonu (0,25 mm), który przedłuża mój przypon do minimalnej długości 50 cm lub więcej. Przypony są z cieńszej żyłki 0,13 lub 0,15 – natomiast gruby fluurocarbon praktycznie całkowicie wyeliminował splątania z feedergumą.
Cały zestaw zbudowany jest w następujący sposób: strzałówka z plecionki, na niej feederlink, stoper, feeder guma, przedłużka z fluorocarbonu i właściwy 15 cm przypon.




Jaki wybrać koszyczek?
Jeśli miałbym wybrać 1 najbardziej uniwersalny koszyk do łowienia na dystansie to zdecydowanie byłby to Preston Absolut Window Feeder Caged. Tak celne i świetnie latające podajniki sprawdzą się w każdych warunkach. Ja do swojego pudełka zabieram jeszcze 2 inne: Preston Window Solid Feeder oraz Preston Heksmesh Bullet i na tym lista moich koszyczków do takiego wędkowania praktycznie się kończy. Zazwyczaj są one o gramaturze 40-60g, nie licząc ekstremalnych warunków pogodowych.



Haczyki wybieram o mocnym drucie jak np. Preston N-30 w rozmiarach 14-12. Łowiąc na dystansie stawiam na mocne zestawy i duże przynęty. Odległość do wyholowania ryby jest znacząca więc na zbytnie kompromisy i finezje nie ma tu miejsca. Podobne podejście mam z przynętami gdzie często zakładam 4 białe robaki, 2 dendrobeny, czy pęczek ochotek.



Kluczem do osiągania dobrych wyników na dalszych odległościach jest precyzja łowienia. Dlatego ważne są częste treningi rzutowe, które zapewniają nam powtarzalność i celność. Cała energia rzutu powinna pochodzić z lewej ręki, która trzyma za dolnik – energiczne przyciągniecie jej do klatki piersiowej załadowuje kija, a ten resztę pracy wykonuje już za nas. Druga ręka utrzymuje jedynie kierunek rzutu. Zachęcam do wykonywania treningów nawet na sucho – ja swoje pierwsze kroki stawiałem na łące, celując w folię 2x2m. Takie treningi pozwalają wyeliminować wiele błędów i poprawić technikę rzutu, a to pozwala czerpać radość ze skutecznego wędkowania na dystansie.




Często gdy przybrzeżne strefy wydają się martwe lub opanowane przez wszędobylską drobnicę to właśnie w dalszych częściach zbiornika czekają na nas bonusy. Zachęcam do spróbowania tej formy feedera, która mi osobiście sprawia ogromną frajdę.



Pozdrawiam
Tomasz Krawiecki
FCR Roztocze